Po pierwsze ceny uprawnień do emisji CO2 w UE skoczyły w ciągu roku o pond 150%. Ciepłownie, żeby podołać galopującym opłatom, muszą pobrać środki od konsumentów paliwa grzewczego. Opłata za prawo do emisji gazów cieplarnianych jest częścią rachunków za ogrzewanie. Nie znamy jeszcze ostatecznych kwot, ale szacuje się, że podwyżki wyniosą od 5 do 10%. Odczujemy ten wzrost już w nadchodzącym sezonie grzewczym. Po drugie ustawowo odchodzimy od ogrzewania domów i mieszkań kotłami węglowymi – nawet tymi nowszej generacji. Europejska polityka klimatyczna dąży do przejścia na technologie niskoemisyjne. Docelowo jest to działanie bardzo potrzebne, jednak na etapie modernizacji gospodarstw domowych generuje koszty.
To nie koniec wydatków. Analitycy rynku ostrzegają, że więcej zapłacimy za wodę, za energię elektryczną, za gaz. Podsumowując, koszty eksploatacji budynków będą rosły. Opłaty zabiorą Polakom spory procent comiesięcznych zarobków. Na szczeblu systemowym podwyżki są nie do uniknięcia. Pozostaje nam oszczędne gospodarowanie zużyciem energii we własnym zakresie.
Likwidacja „kopciuchów” – akcja kosztowna, ale niezbędna
Sprawa jest świeża, lecz sporo zmienia. 1 lipca tego roku wystartował tzw. spis „kopciuchów”, czyli akcja, w której każdy właściciel domu musi zadeklarować, jakiego źródła ciepła i spalania paliw używa. Projekt ma na celu zdobycie informacji, jaka jest skala ogrzewania węglowego w Polsce i gdzie kierować działania edukacyjne (uchylenie się od spisu zagrożone jest grzywną do 5 tyś. zł.). Akcja wymiany „kopciuchów” prowadzona jest na szeroką skalę. Zmiany zaszły również w rządowym Programie Czyste Powietrze, którego ideą jest zmniejszenie emisji pyłów i zanieczyszczeń wprowadzanych do atmosfery przez domy jednorodzinne. W ubiegłych latach dotacje obejmowały kotły na paliwa stałe nowej generacji, ale polityka ekologiczna poszła krok dalej i ta dotacja została wycofana (jest możliwa tylko do 31 grudnia 2021 r.). Cel jest jasny: odchodzimy od ogrzewanie nieefektywnymi źródłami ciepła oraz paliwem niskiej jakości. Trzeba wyraźnie powiedzieć: w wymiarze ekologicznym te działania są konieczne. Likwidacja „kopciuchów” jest jedyną szansą na poprawę fatalnej sytuacji klimatycznej, ponieważ tego typu „piece” nie spełniają żadnych norm emisyjnych. Zanieczyszczenie środowiska nas zatruwa i bezwzględnie należy z nim walczyć (zobacz: Zagrożenie smogowe). Musimy być jednak świadomi, że ta walka nie jest tania. Jej skutkiem ubocznym będzie wzrost ubóstwa energetycznego wśród obywateli, którzy mają niskie dochody i z tego powodu nie planują przejścia na kosztowne w instalacji technologie niskoemisyjne. Oczywiście pomocne są tutaj ekologiczne programy rządowe (np. wspomniany Program Czyste Powietrze, obsługiwany przez Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). W obecnej formie, aby otrzymać dofinansowanie na modernizację kotłowni, trzeba najpierw „wyłożyć” własne środki. Program jednak jest stale udoskonalany i dostosowywany do potrzeb obywateli, co powinno przyspieszyć tempo zmian proekologicznych.
Na co wymienić „kopciucha”, żeby dostać dofinansowanie?
Ceny paliw grzewczych idą w górę, dlatego efektywnie działająca instalacja jest kluczem do realnych oszczędności. Warto podjąć wysiłek (także finansowy) i jak najszybciej się pozbyć prymitywnego kotła węglowego. I tak niedługo nie będzie wyjścia. Trzeba również pamiętać, że naszą przyszłością jest nie tylko energetyka odnawialna (energia wiatrowa, słoneczna), ale również rozpowszechnienie sterowania ogrzewaniem. Temperatura w domach nie może być przypadkowa i tutaj nie chodzi tylko o komfort i lepsze samopoczucie. Chodzi o uszczelnienie naszych portfeli.
Jakie źródła ogrzewania podlegają dofinansowaniu w ramach Programu Czyste Powietrze?
Dofinansowanie można otrzymać także na:
Wniosek o dotację można złożyć online lub bezpośrednio w urzędzie.
UWAGA: w wakacje 2021 wystartowały specjalne kredyty antysmogowe, które ułatwią modernizację instalacji grzewczej. Wniosek o taki kredyt oraz o dotację z programu Czyste Powietrze będzie można złożyć w okienkach wybranych banków (Alior Bank, BNP Paribas Bank Polska, Bank Ochrony Środowiska, Bank Pocztowy, Bank Polskiej Spółdzielczości i zrzeszone Banki Spółdzielcze, Credit Agricole Bank Polska, Santander Consumer Bank, Banki Spółdzielcze SGB). Warunki kredytów antysmogowych mają być przyjazne obywatelom dzięki gwarancjom Banku Gospodarstwa Krajowego.
Ogrzewanie gazowe jest ekologiczne. Dlaczego więc ceny gazu wzrosną?
Ogrzewanie budynku gazem ziemnym nie przyczynia się do powstawania smogu i praktycznie nie powoduje zanieczyszczenia środowiska. Ten typ ogrzewania mieszkań i domów dobrze się wpisuje w realizowaną w Unii Europejskiej politykę klimatyczną – jest ekologiczny. Dlaczego więc musimy się liczyć z podwyżkami? Wszystko rozbija się o Politykę Energetyczną Polski do 2040 roku (PEP 2040), czyli dokument, w którym rozpisano plan działań w zakresie polityki energetycznej na najbliższe 20 lat. Plan ten zakłada od 2024 r. liberalizację rynku gazowego dla odbiorców indywidualnych (czyli dla przysłowiowych Kowalskich) przez zniesienie obowiązku urzędowego zatwierdzania cen gazu. Na razie Urząd Regulacji Energetyki (URE) pilnuje tych cen, chroniąc portfele obywateli. Jest parasolem ochronnym dla właścicieli domów i mieszkań. Mimo że – dzięki parasolowi – ceny teoretycznie nie są mordercze, za ogrzanie gazem typowego domu jednorodzinnego w sezonie grzewczym i tak musimy zapłacić średnio 800 – 1000 zł miesięcznie. To dużo, a za 3 lata będzie znacznie więcej. „Ochrona” się skończy i będziemy płacić tyle, ile każe dostawca. Dostawców zaś jest niewielu, więc nie ochroni nas konkurencja między nimi. Tak więc, choć uwolnienie cen jest zdrowym krokiem (tak to działa w całej UE), w Polsce może się okazać trudne do przełknięcia dla przeciętnego zjadacza chleba.
Wyjęcie cen gazu spod kontroli URE to kwestia przyszłościowa. Tak czy tak, podwyżki odczujemy już w najbliższych miesiącach. W sierpniu 2021 Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził nową taryfę spółki PGNiG Obrót Detaliczny. Według nowej taryfy ceny gazu będą średnio o 12,4 % wyższe niż dotychczas.
Skoro będzie drogo – jak oswoić podwyżki i gdzie szukać oszczędności?
W przypadku każdego typu ogrzewania w pierwszej kolejności trzeba zadbać o wysokiej klasy system grzewczy. Dzięki temu zyskamy bezpieczeństwo, oszczędność na rachunkach, a także łatwość obsługi – np. ogrzewanie gazowe jest w pełni zautomatyzowane. Musimy też pamiętać o przeglądach instalacji, co się przełoży na jej efektywność, a w konsekwencji na oszczędność paliwa grzewczego i naszych pieniędzy. Oszczędność paliwa grzewczego zyskamy również utrzymując w pomieszczeniach względnie stałą temperaturę. Co ważne, gdy jesteśmy poza domem, powinna w nim panować temperatura ekonomiczna. Nie należy wyłączać instalacji, bo to spowoduje wyziębienie domu, który trzeba będzie ogrzać od zera. Tymczasem instalacja zużywa zdecydowanie więcej energii na ogrzanie wychłodzonych wnętrz, niż na utrzymanie w nich ustalonej temperatury. Jednocześnie warto zadbać o to, aby ciepło było dostosowane do intensywności użytkowania pokoi oraz do potrzeb mieszkańców. Lubimy gdy w jednych pomieszczeniach jest cieplej (np. salon, łazienka), a w innych chłodniej (np. sypialnia, kuchnia). Chcąc to pogodzić, warto zdać się na automatykę sterującą ogrzewaniem.
Nowoczesne regulatory temperatury oferują dobrze przemyślane, ekonomiczne (i ekologiczne) harmonogramy pracy. W efekcie możemy zaprogramować niższą temperaturę na czas, kiedy jesteśmy w pracy i wyższą na swój powrót. W sypialni możemy ustawić temperaturę o stopień lub dwa niższą niż w salonie. Dodatkowo, sterując ogrzewaniem online, możemy wpływać na temperaturę domu z dowolnego miejsca na świecie.
Reasumując: co nam daje sterowanie ogrzewaniem?
Pamiętajmy, że decyzja, czym ogrzewać dom oraz jak zarządzać instalacją grzewczą, to kwestia domowej ekonomii, jak również odpowiedzialności społecznej. Trzeba wziąć pod uwagę: cenę początkową instalacji, koszty późniejszej eksploatacji, żywotność systemu, efektywność, no i oczywiście wymiar ekologiczny. Opłaty za ogrzewanie każdego typu będę wyższe – takie są tendencje światowe, zwłaszcza w dobie koronakryzysu. Dlatego jedyne, co można zrobić, aby przytrzymać się za kieszeń, to mądrze zarządzać poborem paliwa grzewczego. Mądrze, czyli z wykorzystaniem nowych technologii. Zautomatyzowane systemy pozwalają zmniejszyć pobór, a tym samym oswoić podwyżki.