Nie puszczaj z dymem swoich pieniędzy.

System CMA: Ceramiczne Moduły Akumulacyjne. Życie coraz częściej zmusza nas do oszczędzania.

Warto jednak liczyć nie tylko pieniądze, lecz przede wszystkim — o wiele cenniejszy, a może i bezcenny — nasz wolny czas. Dlatego kominek, w który wyposażamy dom, musi zapewnić nam nie tylko oszczędności finansowe. Jego obsługa nie powinna zajmować czasu, który moglibyśmy poświęcić na rozrywkę i odpoczynek.

Im skuteczniejszy i dłuższy efekt grzewczy osiągamy z jednego załadunku drewna, tym więcej oszczędzamy czasu. Z problemem tym ludzkość borykała się od dawna. W czasach prehistorycznych jedynym źródłem ogrzewania było ognisko — i choć nikt nie zaprzeczy, że urok palącego się drewna jest niepowtarzalny i żaden nawet najlepszy "wkład grzewczy" mu nie dorówna, to jednak oczywiste jest, iż konieczność ciągłego dokładania opału wymagała wiele czasu. To właśnie czasochłonność uczyniła je mało praktycznym źródłem ciepła. Dlatego zaczęto wymyślać sposoby, jak wydłużyć czas ogrzewania i zminimalizować zaangażowanie w jego "obsługę".

Znane są różne typy ogrzewania, jak choćby stosowane już w okresie Imperium Rzymskiego hipokausta. Do naszych czasów dotrwał znany wszystkim piec kaflowy. Oprócz funkcji dekoracyjnej kafli posiadał on system ogrzewania oparty na dwóch podstawowych elementach: palenisku i systemie kanałów. Służyły one odzyskiwaniu i akumulowaniu wytworzonego ciepła. Rozumowano bowiem bardzo poprawnie: nie można dopuszczać do odprowadzenia do komina spalin o zbyt wysokiej temperaturze, gdyż byłaby to za duża strata. Trzeba było więc ciepło powstałe w palenisku "przetworzyć" i zatrzymać w piecu. Wymyślono więc kanały, przez które przepływały gorące spaliny. Oddając ciepło, nagrzewały one szamotową masę pieca. Wypraktykowano, iż temperatura gazów spalinowych uchodzących w komin powinna wynosić optymalnie 130-160°C. W użytkowaniu pieców kaflowych osiągnięto taki efekt, że jedno rozpalenie dawało odzysk i akumulację ciepła wystarczające na całą dobę ogrzewania.

Dlaczego w dzisiejszych kominkach, wyposażonych niekiedy w bardzo piękne i dobrej jakości paleniska, (tzw. wkłady grzewcze) zapomniano o możliwości wykorzystania ciepła na sposób "starego" pieca kaflowego? Gdzie popełniono błąd przy ich konstrukcji? Dlaczego w praktyce ich użytkowania odzysk ciepła jest tak mały, a konieczność dokładania drewna tak duża?

Poznając system odzysku i akumulacji ciepła, stosowany w piecach kaflowych, można stwierdzić, że w konstrukcji dzisiejszych tzw. kominków grzewczych skupiono całą uwagę na technicznym dopracowaniu samego paleniska (wkładu), a zapomniano i zupełnie zignorowano problem odzysku wytworzonego w nim ciepła. Brak jego odzyskiwania, spowodował, że palenisko zaczęto podłączać wprost do komina, odprowadzając spaliny krótkim skośnym odcinkiem rury. Stąd też — jako budowniczy kominków — bardzo często spotykam się z taką sytuacją, że przygotowany przez murarzy otwór kominowy znajduje się zbyt nisko — tak jakby chciał "zasugerować" bezpośrednie podpięcie wkładu grzewczego do komina. Strata ciepła w takim przypadku byłaby tak duża, iż w praktyce trzeba by spalać trzykrotnie więcej drewna. Częstość występowania takiego "rozwiązania" - przez ślepe naśladownictwo — spowodowała więc taki skutek, że dziś na kominek coraz rzadziej patrzy się jak na urządzenie grzewcze (służące ogrzewaniu domu) a jedynie jak na "ozdobne ognisko". Jak na coś, co jest przyjemne dla oczu, a zarazem być może coś tam przy okazji podgrzeje. Po profesjonalne urządzenie grzewcze, czyli mające służyć ogrzewaniu, a nie ozdobie, idziemy do zupełnie innej firmy, a potem zmuszeni jesteśmy akceptować każdą podwyżkę prądu, gazu czy oleju opałowego.

Na "bogatym" Zachodzie Europy, gdzie ludzie nauczyli się już oszczędzać nie tylko pieniądze, ale i swój czas, od dawna dopracowane są technologie budowy zintegrowanych kominków. Składają się one właściwie tylko z samego wkładu — paleniska, ale wyposażone są w dopasowany do różnych potrzeb i funkcji — możliwie najbardziej skuteczny "wymiennik ciepła". Zapewnia on doskonały odzysk, a ponadto jak najdłuższą jego akumulację. Jeżeli współczesnym kominkom, a właściwie pieco — kominkom, mamy na powrót, obok ich funkcji ozdobnej, przywrócić funkcję praktyczną — nieuciążliwego ogrzewania domu — musimy powrócić do wyposażenia ich w wymiennik ciepła.

Doskonałym i jednym z najbardziej sprawdzonych, spełniających swą podstawową funkcję odzysku i akumulacji, będzie rozwiązanie znane na naszym rynku jako CMA — system Ceramicznych Modułów Akumulacyjnych. Ten system sprefabrykowanych modułowych elementów zastępuje tradycyjny ciąg kanałów grzewczych, budowanych do tej pory przez zduna w każdym piecu kaflowym, przy użyciu cegły i zaprawy zduńskiej (gliny). Aby zwiększyć ich trwałość i zdecydowanie zmniejszyć wielkość oraz skrócić czas ich budowy, zaprojektowano nowy gatunek materiału szamotowego tzw. akubet, który znacznie przewyższa swymi walorami technicznymi tradycyjny szamot. Ma większą zdolność do magazynowania ciepła (na jednostkę objętości) oraz lepiej nadaje się do jego odzysku. Krótki i łatwy montaż jak i dobra cena pozwoliły na spektakularny sukces CMA już od pierwszego momentu ich zaistnienia na rynku w połowie tego roku. Pokazany tej jesieni na targach budownictwa system zdobył pierwszą nagrodę za innowacyjny wyrób — choć tak naprawdę ten "pomysł" jest już bardzo stary. Promowane na naszym rynku już od kilku lat wyroby firm niemieckich czy austriackich nie znalazły zbyt wielu nabywców, gdyż wysoka cena czyniła ich zakup mało "ekonomicznym". Koszt naszych rodzimych CMA pozwala na ich bardzo szybką amortyzację, już w ciągu 1-2 sezonów grzewczych. Budując dziś kominek, wyposażamy go nie tylko w dobrej jakości wkład — palenisko, ale i w — powodujący dwukrotnie lepszą skuteczność odzysku ciepła i akumulację — wymiennik ciepła w systemie CMA. Mamy wtedy urządzenie, które połączy piękno ognia ze skutecznym i nieabsorbującym naszego czasu systemem ogrzewania, a równocześnie pozwoli na znaczne obniżenie kosztów ogrzewania domu. Podczas gdy tradycyjnemu piecowi kaflowemu — mimo walorów grzewczych — brakowało wglądu w piękno ognia, to tradycyjnemu kominkowi — odwrotnie — mimo pięknego ognia brakowało skutecznego systemu grzewczego domu. Pieco — kominek łączy w sobie te dwie funkcje — ozdobną i grzewczą, likwidując przy tym niedostatki każdego z nich z osobna. Słusznie więc pieco — kominek nazywa się kominkiem III generacji. Po pierwszym okresie kominków otwartych i drugim — fascynacji stosowaniem wkładów grzewczych — nadchodzi era kominków III generacji.

Wyposażając swój kominek w stosowny wymiennik ciepła, a przede wszystkim w system Ceramicznych Modułów Akumulacyjnych gwarantujecie sobie Państwo piękne grzanie z prawdziwym poczuciem komfortu. Życzymy nie tylko osiągnięcia znacznych oszczędności finansowych przy ogrzewaniu swojego domu, ale również wielu miłych chwil i zadowolenia z widoku żywego ognia, zapewniającego długie grzanie (8-12 godzin), bez konieczności straty czasu na jego podtrzymywanie.

Autor: Jacek Ręka

Źródło: http://kominek.org.pl