Energooszczędne instalacje pod lupą

Kosztowne nawyki eksploatacji

Wydawać by się mogło, że zrobiono już wszystko, co możliwe, aby obniżyć koszty energii. Sprawdźmy więc, czy w procesie eksploatacji można zaoszczędzić jeszcze więcej Aby uprościć sprawę i nie powtarzać pewnych pojęć, wprowadźmy dla potrzeb niniejszego artykułu kilka skrótowych definicji.

Energetyk – osoba lub zespół osób odpowiedzialnych za eksploatację instalacji i koszty mediów. W domu jednorodzinnym może to być jego właściciel, w dużym biurowcu czy na osiedlu mieszkaniowym zespół osób z odpowiednim podziałem kompetencji. Nie interesuje nas schemat organizacyjny, ale czynności, które taka osoba czy osoby wykonują.

Energia – w obszarze naszego zainteresowania znajdzie się problem obniżenia jej kosztów. Interesuje nas zarówno zużycie energii elektrycznej, jak i cieplnej dostarczanej z sieci zewnętrznej czy też z lokalnej kotłowni, bo każda z tych postaci energii kosztuje i to dużo, a my szukamy obniżki kosztów.

Regulator – regulator pogodowy, czyli urządzenie dopasowujące temperaturę wody wychodzącej na obieg grzewczy do warunków zewnętrznych. Nieistotne, czy steruje on węzłem c.o. zasilanym z sieci zewnętrznej, czy lokalną kotłownią gazową lub olejową – jeżeli pracuje nieprawidłowo, ponosi się zbędne koszty. Mamy również obiekt, którego instalacje zostały zaprojektowane i wybudowane zgodnie z obowiązującymi obecnie wyśrubowanymi wymaganiami dotyczącymi zużycia energii. Potwierdzeniem tego jest świadectwo energetyczne.

Instalacja c.w.u.

Tu można zrobić stosunkowo najmniej, bo ciepła woda musi mieć określone parametry, a użytkownicy będą zużywać jej określoną ilość. Jedynym polem do działania jest czas dostępności ciepłej wody. I to „energetyk” musi zdecydować, czy ciepła woda musi być dostępna 24 h na dobę i 7 dni w tygodniu. W budynku mieszkalnym wielorodzinnym – bezwzględnie tak, ale w budynku jednorodzinnym – niekoniecznie, zwłaszcza gdy nie ma w nim małego dziecka. Warto zastanowić się nad przerwą np. w godz. 24-6 rano oraz 9-15, gdy wszyscy domownicy są w pracy lub w szkole. Podobną kwestię powinien rozstrzygnąć np., „energetyk” biurowca, który pracuje tylko w dni robocze w określonych godzinach, oczywiście uwzględniając potrzeby ekip porządkowych i pracowników ochrony. Ważny jest przy tym aspekt kosztów technicznych: jeżeli do wyłączeń/włączeń wykorzysta się funkcje już istniejącej automatyki, nie ma problemu, ale gdy potrzebna jest dodatkowa aparatura, należy się zastanowić, czy oszczędności energii pokryją w rozsądnym czasie koszt modyfikacji automatyki?

Instalacja c.o.

W naszych rozważaniach skupimy się na klasycznych instalacjach centralnego ogrzewania. Podstawowym urządzeniem decydującym o jakości ich pracy jest regulator. Obecnie stosuje się prawie wyłącznie regulatory cyfrowe. Urządzenia te już bardzo dawno osiągnęły „dojrzałość”, bo gdy porówna się możliwości zaawansowanych regulatorów sprzed 15-20 lat i obecnych, to nie znajdzie się wielkiej różnicy. Owszem, poprawiono przetworniki pomiarowe analog-cyfra, rozbudowano możliwości komunikacyjne włącznie ze zdalnym nadzorem i programowaniem przez internet, wprowadzono bardziej przyjazne interfejsy użytkownika, ale nie zmienił się podstawowy zasób funkcji i nastaw służących do ich realizacji. W instrukcjach programowania „starych” regulatorów można przeczytać o wielu ciekawych funkcjach i związanych z nimi opcjach. Czy dzisiaj umiemy ich wszystkich użyć we właściwy sposób? Niestety, „energetyk” często ma z tym kłopot, choć już dawno zostały one przewidziane w postaci opcji i nastaw umożliwiających ich usunięcie.

Swoistą porażką dla „energetyka” jest sytuacja, gdy niezależnie od temperatury otoczenia 3/4 okien w budynku jest uchylonych. Świadczy to o przegrzewaniu pomieszczeń i gdy ma się trochę wyobraźni, można zobaczyć ulatniające się przez okna złotówki. Skąd się wzięło przegrzanie, skoro projekt był dobry, a podstawowe nastawy regulatora są zgodne z projektem?

Dowiedź się więcej o budownictwie pasywnym