88Bee Install: Jak nie wtopić kasy Klienta pod podłogą - o najtańszym ogrzewaniu podłogowym

No więc, drodzy fachowcy i ci, co myślą, że nimi zostać chcą. Chcecie zaoszczędzić na podłogówce? Kto by nie chciał! Lecz pamiętajcie, stare, dobre przysłowie hydraulika Tadzia, mówi: "Co tanie, to drogie".

I wierzcie mi, w tym biznesie to się sprawdza jak mało co.

Materiały – tu nie ma miejsca na litość (dla portfela)

Widzę to na co dzień. Przyjeżdża taki jeden z drugim, pokazuje mi jakieś rurki "super okazja" z marketu za rogiem. Cieńsze od włosów teściowej po ostrej kłótni, a złączki wyglądają, jakby je kowal amator w garażu klepał. I co wtedy słyszę? "Panie, ale to o połowę taniej!". No i fajnie, tylko ciekawe, ile razy Klient będzie musiał kuć tę podłogę, jak to zacznie przeciekać za dwa lata? Bo przecież "oszczędność" zemści się na pewno, również na Twojej opinii!

Dobre materiały to podstawa. Rury z atestem, rozdzielacze z porządnymi zaworami, a nie z plasteliny. To kosztuje więcej na starcie, ale na dłuższą metę śpisz spokojnie, a klient nie dzwoni z płaczem, że mu parkiet pływa. A jak klient zadowolony, to i robota sama przychodzi. Proste.

Instalator zarabia dwa razy?

No właśnie, koledzy, tłumaczyć trzeba tym naszym inwestorom. Te rabaty w hurtowniach to nie są dla nich. To my jesteśmy gwarantem każdej złączki, każdej rury. Producent zrzuca na nas całą odpowiedzialność, nawet jak sam coś spaprze przy produkcji. To cena jaką ponosimy otrzymując rabat, to w naszym obowiązku jest rozwiązać wszelkie problemy za producenta. Warto uświadomić, że właśnie dla tego każdy instalator, ma swoje sprawdzone marki i na nich pracuje. I to my odpowiadamy za całość. A ten mit, że zarabiamy dwa razy? Tak, ale tylko ci co biorą zaliczki i ich widziano też dwa razy – pierwszy i ostatni…

To nie oczywiste dla klienta, że chcemy zrobić robotę porządnie, zgodnie z jego oczekiwaniami (może poleci nas dalej) a co najważniejsze, aby wykonana praca była bezawaryjna i szybka.  

Reasumując, świadomy klient to zadowolony klient.

Podwykonawca – nie bierz pierwszego lepszego z ogłoszenia na słupie

Oszczędność na podwykonawcy to już w ogóle jest hit. Przychodzi pan "złota rączka", co to i kafelki położy, i pralkę podłączy, a i podłogówkę "jakoś tam" zrobi. Bierze połowę stawki, bo "on to szybko ogarnie". No i ogarnia. Tak, że potem trzeba samemu wszystko ogarniać, albo dzwonić do prawdziwego fachowca, żeby to wszystko od nowa robił. I ta "oszczędność" razy dwa idzie się paść.

Dbajmy o renomę. Dobry instalator to nie tylko ten, co ma papiery, narzędzia i wiedzę, ale też doświadczenie i dobry kontakt z klientem a przede wszystkim poczucie odpowiedzialności za ewentualne błędy. Potrafi i chce doradzić Klientowi i wytłumaczyć "dlaczego tak". Dobry instalator się ceni i TAK, to kosztuje, bo Klient płaci za pewność komfort i spokój, że nie będziesz musiał co chwilę czegoś poprawiać.

Projekt – nie rób na oko, nawet pod presją, bo oko cię oszuka

Inwestor - "A po co mi projekt? Ja Panu pokarzę, gdzie co ma iść." – słyszę to nagminnie. No i potem wychodzi kwiatek. Tu za zimno, tam za gorąco, a rachunki za ogrzewanie takie, że można by za to małe auto kupić. Jasne domek 100m ogarniamy sami ale zawsze dochodzi odpowiedzialność. Projekt to nie jest wymysł znudzonych architektów, chociaż czasem trzeba po nich poprawiać… To jest plan, dzięki któremu wiesz, ile czego potrzebujesz i jak to rozłożyć, żeby było efektywnie i ekonomicznie i odchodzi odpowiedzialność. A jak masz projekt, to i wykonawców łatwiej rozliczyć, bo jest czarno na białym, co mają zrobić.

Oczywiście część z Was powie, że sami wszystko wiedzą lepiej bo nie jednego projektanta zagięli. Znowu powracam do odpowiedzialności i ewentualnych roszczeń jak coś…

Ciekawostki z podwórka (czasem śmieszne, czasem straszne)

Kiedyś trafiłem na instalację, gdzie rurki były przymocowane do styropianu... zszywaczem biurowym. Serio. Gość myślał, że jak tanio, to fajnie. Ciekawe, co by powiedział, jakby mu to zaczęło przeciekać. Pewnie by zszywkami próbował załatać.

Inny "magik" tak zagęścił rury w łazience, bo "żona lubi cieplutką podłogę", że było tam jak na patelni. A w salonie, gdzie spędza się najwięcej czasu, poskąpił. Logika level hard.

No i klasyk, klient – "a po co mi termostaty w każdym pomieszczeniu? Będzie jeden na cały dom i styknie". No styknie, styknie... tylko jak w jednym pokoju będzie sauna, a w drugim lodówka, to nie płacz, że rachunki wysokie.

Podsumowując – tania podłogówka jest jak Yeti

Wszyscy o niej słyszeli, ale nikt jej nie widział. Albo jak już ktoś "widział", to potem żałował. Prawdziwe oszczędności na ogrzewaniu podłogowym to nie jest branie najtańszych materiałów. To jest mądry wybór, inwestycja w jakość i przemyślany projekt. Bo wierzcie mi, lepiej uświadomić Klienta, żeby zapłacił trochę więcej na początku i spał spokojnie przez lata, niż co chwilę kuć podłogę, dokładać do interesu a przy okazji mocno tracić na opinii. Komentarze w Google są wieczne... Powiecie, że roboty nie będzie, ok, czasem trzeba odpuszczać to fakt, ale satysfakcja, że masz spokój na lata, bezcenne. A najtańsi sami się wykruszą, czas = roszczenia, opinie i w końcu brak zleceń.

Także, Panie i Panowie, pamiętajcie: nie dajcie się wrobić na najtańsze wykonawstwo, na pozorne oszczędności. Czasem warto wydać te parę groszy więcej, żeby potem nie płacić frycowego. Bo jak mawia mój mistrzu hydraulik Tadzio: "Skąpy dwa razy traci, a trzeci raz go boli". I coś w tym jest, na pewno.

Do częstego zobaczenia w hurtowniach S.

88Bee Install Sebastian Zdrojewski